Skoro te bułki wyszły mi bardzo późno w nocy, to myślę, że przepis jest na tyle dobry, że wyjdzie każdemu. Najgorsze jest czekanie, szczególnie, jeśli pieczenie zaczyna się o 23. Zaczyn najpierw musi zacząć pracować, później trzeba jeszcze poczekać, aż ciasto wyrośnie (koszmar!). Dlatego najlepiej jest to robić w jakimś miłym towarzystwie ;) Ciasto trochę mi się lepiło, pomimo tego, że dałam więcej mąki niż w przepisie, stąd pęknięcia na bułkach. Ale od razu mówię, że naprawdę warto czekać! Zapach przy pieczeniu jest obłędny, nie tylko czosnkowy ale też ziołowo- maślany (nie mogłam się powstrzymać, żeby nie zjeść jednej od razu po wyjęciu z piekarnika ;)). Do dwóch dni po upieczeniu bułki zachowują świeżość, a po tym czasie idealnie sprawdzą się jako zapiekanki z serem! Serdecznie Wam polecam i jeszcze raz dziękuję mojej Iwonce za inspiracje :*, a przepis pochodzi z kwietniowego numeru Kuchni.
- 450 g mąki pszennej
- 20 g świeżych drożdży (trochę mniej niż 1/4 kostki)
- 2 łyżeczki soli (dałam 2,5)
- pół łyżeczki białego cukru
- 3 spore ząbki czosnku
- 350 ml mleka
- 1 jajko
- dwie łyżeczki suszonego tymianku (można pominąć lub dodać świeży)
- 2 łyżki oliwy
- żółtko roztrzepane z odrobiną mleka i gruba sól na wierzch bułeczek
Mąkę przesiać wraz z dwiema łyżeczkami soli, pośrodku zrobić dołek i wkruszyć do niego drożdże i zasypać cukrem. Mleko podgrzać razem z przeciśniętymi ząbkami czosnku i tymiankiem. Ostudzić. Nieco ciepłego mleka (ale nie gorącego) wlać do drożdży i poczekać, aż zaczną pracować (pierwszy etap czekania). Po około 15- 20 minutach wlać resztę mleka, dodać olej i wbić jajko i zagnieść ciasto tak długo, aż nie będzie kleiło się do rąk. Z ciasta uformować kule, przykryć ściereczką i odstawić do wyrośnięcia na minimum 30 minut (drugi etap czekania). Wyrośnięte ciasto jeszcze raz chwilę zagnieść i uformować bułki (wyszło mi 10 sztuk). Wierzch bułek posmarować żółtkiem z mlekiem i posypać gruboziarnistą solą. Odstawić do ponownego wyrośnięcia. Piec w temp. 220 st. C, na dnie piekarnika wstawić naczynie żaroodporne z wodą, aby bułki miały chrupiącą skórkę. Piec przez około 15-20 minut, po czym wystudzić na kratce.
Poproszę jedną:)
OdpowiedzUsuńkilka zamroziłam, więc są :)
UsuńWspaniałe!
OdpowiedzUsuńJa uwielbiam czekać,kiedy ciasto rośnie.
Amber ja nie, bo jestem bardzo niecierpliwa ;)
UsuńBardzo zachęcająco wyglądają:)
OdpowiedzUsuńale pysznie wygląda i na pewno takie jest!
OdpowiedzUsuńobserwuję i zapraszam do mnie ;)
Smakowicie wyglądają, przydałyby się jutro na śniadanko
OdpowiedzUsuńmyślę, że to da się zrobić ;)
Usuńmoje smaki, zapisuję:)
OdpowiedzUsuńPrzepis zanotowany na jutrzejsze śniadanie :)Dzięki.
OdpowiedzUsuńdaj znać jak wyszło ;)
UsuńSuper się prezentują...uwielbiam wszystko co z czosnkiem
OdpowiedzUsuńhttp://kuchnia17.blogspot.com/
Porywam jedną...albo i dwie;)
OdpowiedzUsuńFantastycznie Ci wyszły :) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńWyglądają świetnie. Przepis zapisuję!!
OdpowiedzUsuńwydają się łatwe w przygotowaniu, zapisuję :)
OdpowiedzUsuńZ pewnością zrobię po sesji :D
OdpowiedzUsuńUwielbiam bułki czosnkowe :)
OdpowiedzUsuńRewelacyjne te bułeczki! Uwielbiam domowe pieczywo! :)
OdpowiedzUsuńBułeczki zawsze sprawdzają się do potraw z grilla. Tutaj także poproszę o dodanie aktywnego banerka lub linku do zaproszenia z mojego bloga zgodnie z zasadami akcji Grill 2012 :)
OdpowiedzUsuń