O paście tahini pisałam tutaj. Warto zrobić swoją, bo jest użyteczna przy wielu przepisach.
SKŁADNIKI (za Liską):
- 300 g mąki
- 3/4 łyżeczki soli (dałam mniej)
- łyżeczka cukru
- 10g świeżych drożdży (ja dałam więcej, ale i tak ciasto mało urosło)
- 80 ml wody
- 150 g jogurtu naturalnego
- 1 łyżka pasty sezamowej tahini (z tego przepisu).
- do posypania: sezam
Drożdże zalać ciepłą wodą, wymieszać z cukrem i odstawić na około 15 minut. Mąkę wymieszać z solą, dodać rozczyn, jogurt i resztę wody (jeśli jogurt nie jest bardzo gęsty dodać mniej wody i odwrotnie, jeśli jest bardzo gęsty rozcieńczyć go wodą), oraz pastę sezamową. Wyrobić gładkie ciasto (jeśli będzie się za bardzo lepić (a pewnie będzie!) ręce zwilżyć olejem. Wyrobione ciasto uformować w kulę i odstawić przykryte na około 1,5 h. Po tym czasie z ciasta uformować bułki mi wyszło około 8) i ułożyć je w okrągłej formie wyłożonej papierem do pieczenia. Odstawić na około 30 min do ponownego wyrośnięcia. Piekarnik nastawić na 210 st C. i piec bułki przez około 20 minut, aż staną się rumiane. Upieczone wystudzić na kratce.
Swietne buleczki. Ja zawsze wyrabiam ciasto w robocie wiec nic mi sie na cale szczecie nie klei do rak :)) A paste tahini bardzo lubie. I wciaz szukam nowych przepisow na jej zastosowanie.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Tahini teraz rządzi? :)) Już sobie wyobrażam ten zapach <3 Uściski!
OdpowiedzUsuń