Na początek o samej paście: Tahini to pasta sporządzona z nasion sezamu. Najczęściej sezam jest wcześniej podprażony w piekarniku. I tu w sumie mogłabym zakończyć, bo nic więcej się z nią nie robi. Używana jest (i przede wszystkim z tego znana) jako składnik hummusu, czyli przekąski z ciecierzycy znanej na Bliskim Wschodzie. Ma zastosowanie w innych kuchniach: chińskiej, japońskiej, koreańskiej. Można jej używać do bardzo wielu potraw, a przy tym bardzo łatwo ją przygotować.
SKŁADNIKI:
- nasiona sezamu (ilość zależy od tego, ile pasty chcemy uzyskać)
- olej (w zupełności wystarczy słonecznikowy, ale można także użyć oleju sezamowego)
Nasiona sezamu wysypać równo na blachę do pieczenia wyłożoną papierem do pieczenia. Blachę wstawić do piekarnika nagrzanego do 160 - 170 st. C i prażyć nasiona przez około 8-10 min. Co jakiś czas blachą można potrząsnąć, aby nasiona się nie przypaliły. Podprażone nasiona przełożyć do wysokiego naczynia, przestudzić i zblendować na pastę. Pod koniec blendowania dodać olej (w zależności od tego jak bardzo pasta ma być gęsta- ja dodałam około 2 łyżek na 200g nasion). Wszystko dokładnie jeszcze raz zmiksować. Pastę przełożyć do szczelnego słoika. Można ją trzymać w lodówce nawet do dwóch miesięcy, (więc proponuję od razu zrobić więcej).
*z pasty można także przygotować sos tahini, miksując z sezamem sok z limonki, czosnek, sól i całość rozcieńczając wodą.
Lubię sezamowy smak :-) Czekam na bułeczki! Uściski :))
OdpowiedzUsuńa co z tymi bulkami o ktorych mialo byc ponizej??? :)
OdpowiedzUsuńjuż prawie czuje jej smak... cudo!
OdpowiedzUsuńFajnie, że zrobiłaś tahini. Ja to zawsze idę na łatwiznę i kupuję w sklepiku arabskim:) Czekam z niecierpliwością na bułki jogurtowe! :) Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuń