Najlepszy przepis na naleśniki i farsz ze szpinaku i fety!

Przyznaję się (chociaż jest mi ciężko!) zdarzyło mi się kiedyś zepsuć ciasto na naleśniki. Nie byłam wtedy jeszcze tak dobrze wprawiona, ale też nie to że początkująca. Trochę mnie poniosło kiedy M. powiedział, żeby naleśników było dużo, bo jest bardzo głodny, i bezmyślnie wbiłam do ciasta dwa wielkie jajka (a może nawet trzy?). Do tego niewielka! (a na pewno niewystarczająca) ilość mąki i jakaś dziwna proporcja mleka... Tak czy tak nic z tego nie wyszło, bo ciasto na patelni zaczęło buzować, rosnąć i za nic nie przypominać naleśników. M. i A. do dziś wypominają mi tę nieudaną kolację i śmieją, że nie potrafię smażyć naleśników.
WIĘC TYM WPISEM UDOWADNIAM- (już) POTRAFIĘ :) !!
Teraz ciasto robię na oko, wiem, jaką powinno mieć konsystencję i nie potrzebuję odmierzać poszczególnych składników. Ale zanim doszłam do naleśnikowej wprawy, trafiłam na idealny przepis! Pochodzi z książki Małgorzaty Caprari "Kuchnia Polska" i zawiera idealne proporcje. Ciasto wychodzi nie za rzadkie, nie za gęste, idealnie rozprowadza się na patelni i smaży. Jeśli dopiero początkujecie- to polecam! :)


ps. Ważne jest też to, żeby wszystkie 'szklanki' podane w przepisie odmierzać tą samą, albo przynajmniej taką samą szklanką. Nieważne jest to, czy ma pojemność 200 ml czy 250 czy inną, tylko czy wszystkie proporcje są faktycznie zachowane. Ciasto ma mieć taką konsystencję, żeby po zamoczeniu w nim łyżki spływało, ale zostawiało ślad (powłokę na łyżce). Wierzę, że dojdziecie do tego, jakiej gęstości ciasto smaży wam się najlepiej ;)

SKŁADNIKI: (za M. Caprari "Kuchnia Polska"

• 1 i 1/2 szklanki mąki
• 2- 3 jajka (w zależności od tego jakiej szklanki używacie, przy założeniu, że 3 jajka- przy 250 ml)
• 1 szklanka mleka
• 7/8 (niepełna) szklanka wody mineralnej gazowanej
• 1 łyżka tłuszczu: stopionego masła (koniecznie spróbujcie!), oliwy lub oleju
• szczypta soli
• pół łyżeczki cukru

Mąkę przesiać do wysokiej miski, dodać jajka, sól, cukier, tłuszcz i mleko. Wymieszać dobrze trzepaczką (ostatecznie widelcem) lub zmiksować. Gładką masę rozrobić wodą i odstawić pod przykryciem na około 30 minut. Patelnię natłuścić olejem (ja nadmiar zbieram zawsze papierowymi ręcznikami, a następnie przed smażeniem każdego nowego naleśnika, przecieram patelnię natłuszczonym ręcznikiem), rozgrzać. Na rozgrzaną patelnie wylewać ciasto chochelką i rozprowadzać (kręcąc nadgarstkiem) po całej patelni. Kiedy wierzch naleśnika nie będzie już płynny, odwrócić na drugą stronę i chwilę podsmażyć (aż naleśnik dostanie piegów). Gotowe układać jeden na drugim i przykrywać, żeby nie obeschły. Moje naleśniki smażę bardzo cieniutkie, ale nie musicie się na nich wzorować :)

Do tego farsz:

200 g szpinaku przesmażyć na patelni z dodatkiem czosnku. Przełożyć do miski, dodać pokruszoną fetę i wymieszać, aż feta pod wpływem ciepłego szpinaku, rozpuści się. Doprawić pieprzem (feta jest wystarczająco słona). Posmarować naleśniki i składać na trójkąty!